No wreszcie! Przewalam jeden kamień i wyglądam zza niego.Podchodzę do Cass,by ją obudzić i powiedzieć że jest wyjście. Ale słyszę strzał..Biegnę i łapią mnie ludzie...
***
Słyszę wołającą mnie Cass.
-Cassie!-wrzeszczę
Ale człowiek zakłada mi kaganiec..
Próbuję się wydostać,bez skutku..Wkłada mnie do bagażnika samochodu nie ściągając kagańca.
Wydostałem się z worka i patrzę a tu Cass! Wołam ją a ona biegnie za cieżarówką...
Cassie? Nie chce mi się nic ;-;