-Larissa. Sucho tu, faktycznie - zmierzyłam wzrokiem psa, biało brązowy
husky. Pies, dobrze, bo z suczką parę godzin to by mnie chyba na śmierć
wynudziła... Żeby zagaić rozmowę zapytałam:
- Też jesteś omegą?
- Nie, deltą - powiedział z odrobiną dumy w głosie.
Zagwizdałam:
- No, nareszcie ktoś inny niż omega i alfa.
Uśmiechnął się:
- Że akurat teraz się rozpadało...
- Ale nie ma się co dziwić - jesień, chociaż niedługo zima. Dobrze, że jeszcze sypać śniegiem nie zaczęło.
Zaśmialiśmy się. Zaczęliśmy rozmawiać, po paru godzinach wszystko się uspokoiło. Wysunęłam pyszczek na zewnątrz, żeby sprawdzić czy nie pada:
- Mżawka. Można wyjść.
- Też jesteś omegą?
- Nie, deltą - powiedział z odrobiną dumy w głosie.
Zagwizdałam:
- No, nareszcie ktoś inny niż omega i alfa.
Uśmiechnął się:
- Że akurat teraz się rozpadało...
- Ale nie ma się co dziwić - jesień, chociaż niedługo zima. Dobrze, że jeszcze sypać śniegiem nie zaczęło.
Zaśmialiśmy się. Zaczęliśmy rozmawiać, po paru godzinach wszystko się uspokoiło. Wysunęłam pyszczek na zewnątrz, żeby sprawdzić czy nie pada:
- Mżawka. Można wyjść.
( Rabo?)