Unoszę brew.
- O czym myślałeś? - pytam.
- O niczym. - odpowiada wymijająco.
- Na pewno o czymś. - upieram się.
- Nie. - broni się.
Parskam.
- Ja wiem, że o czymś myślałeś, ale naprawdę nie wiem, o czym. - stwierdzam.
Wywraca oczami. Uśmiecham się pod nosem.
~*~
Jeden z łowców przynosi jedzenie dla pacjentów groty. Razem z Sai'em próbujemy z niej uciec, ale wszyscy dalej upierają się, że musimy zostać do jutra. Pech.
- Upolowałem kruka. - Sai szepcze mi do ucha. - Wiem, marna zdobycz, ale nie chciałem zwracać na siebie uwagi.
- Saimon! - woła ktoś.
Border odwraca się, a ja podkradam mu ptaka spod łap.
- EJ! Oddaj! - oburza się. - Tam masz jedzenie, łowcy jelenia upolowali. Jest tego naprawdę dużo.
- W takim razie nie powinieneś żałować mi kruka. - uśmiecham się. - Ale dobra, masz. - oddaję.
Pies wykrzywia wargi w uśmiechu.
- Co robimy? - mruczę.
- Nie wiem, nie chcą wypuścić nas do jutra. - żali się.
Nagle Sai wyraźnie doznaje olśnienia.
Sai? Brakowena lub brakus wenus totalus? xd
- O czym myślałeś? - pytam.
- O niczym. - odpowiada wymijająco.
- Na pewno o czymś. - upieram się.
- Nie. - broni się.
Parskam.
- Ja wiem, że o czymś myślałeś, ale naprawdę nie wiem, o czym. - stwierdzam.
Wywraca oczami. Uśmiecham się pod nosem.
~*~
Jeden z łowców przynosi jedzenie dla pacjentów groty. Razem z Sai'em próbujemy z niej uciec, ale wszyscy dalej upierają się, że musimy zostać do jutra. Pech.
- Upolowałem kruka. - Sai szepcze mi do ucha. - Wiem, marna zdobycz, ale nie chciałem zwracać na siebie uwagi.
- Saimon! - woła ktoś.
Border odwraca się, a ja podkradam mu ptaka spod łap.
- EJ! Oddaj! - oburza się. - Tam masz jedzenie, łowcy jelenia upolowali. Jest tego naprawdę dużo.
- W takim razie nie powinieneś żałować mi kruka. - uśmiecham się. - Ale dobra, masz. - oddaję.
Pies wykrzywia wargi w uśmiechu.
- Co robimy? - mruczę.
- Nie wiem, nie chcą wypuścić nas do jutra. - żali się.
Nagle Sai wyraźnie doznaje olśnienia.
Sai? Brakowena lub brakus wenus totalus? xd