-Depresja-siedzę i rozmyślam nad jeziorem.Westchnąłem
Nagle zobaczyłem Fantę na łące,pobiegłem do niej.
-Hey-uśmiechnąłem się
-Wynoś się!-warknęła
-O co ci...?
-O co?! O CO?! Dobrze wiesz co!
-No nie wiem-burknąłem
Suczka uciekła,już wiedziałem co...Wróciłem z powrotem nad wodę.Znów westchnąłem...Nagle zacząłem rapować:
Nie mam siły, by wstać,
nie mam siły, by iść.
Nie mam siły, by grać,
nie mam siły, by żyć.
Eksploduje mój mózg,
atakuje mnie chłód.
Zasypuje rój gróz,
to rujnuje mnie znów,
ale nagle w żagle łapię ciepły wiatr,
znów pragnę, naprawdę widzę piękny świat.
Kiedy na rękach mam córkę IVE i Pauli,
wtedy wiem, że to Pan szczęście prawdziwe dał mi.
Pamiętam chwile, kiedy dopadał głód,
kiedy łapał za but, wtedy szlochał ten czub.
Tylko Juras podał dłoń, bracie, kocham Cię!
Dawid eksplodował, bo za długo szlochał, wiesz?
Tyle chwil, które w nas są - one rodzą ból,
Te dni, które czas wziął, nie powrócą już.
Po każdej, największej burzy, ten promień musi wyjść.
On mówi nam "w stronę słońca idź", "w stronę słońca idź"...
Juras zdjął mi kaganiec, Sokół spuścił ze smyczy.
Aura flow, super samiec nie wypuści zdobyczy, słyszysz?
To ten ćpun, jego bunt opanował Was
zanim tłum, zanim bum wylądował w snach.
Tulę mamę, mama dumna, płynie łza.
Wychowała dama chama, mama siłę ma.
Upadam, żeby powstać, wstaję, żeby biec.
Biegnę, żeby wygrać, Ty też!
nie mam siły, by iść.
Nie mam siły, by grać,
nie mam siły, by żyć.
Eksploduje mój mózg,
atakuje mnie chłód.
Zasypuje rój gróz,
to rujnuje mnie znów,
ale nagle w żagle łapię ciepły wiatr,
znów pragnę, naprawdę widzę piękny świat.
Kiedy na rękach mam córkę IVE i Pauli,
wtedy wiem, że to Pan szczęście prawdziwe dał mi.
Pamiętam chwile, kiedy dopadał głód,
kiedy łapał za but, wtedy szlochał ten czub.
Tylko Juras podał dłoń, bracie, kocham Cię!
Dawid eksplodował, bo za długo szlochał, wiesz?
Tyle chwil, które w nas są - one rodzą ból,
Te dni, które czas wziął, nie powrócą już.
Po każdej, największej burzy, ten promień musi wyjść.
On mówi nam "w stronę słońca idź", "w stronę słońca idź"...
Juras zdjął mi kaganiec, Sokół spuścił ze smyczy.
Aura flow, super samiec nie wypuści zdobyczy, słyszysz?
To ten ćpun, jego bunt opanował Was
zanim tłum, zanim bum wylądował w snach.
Tulę mamę, mama dumna, płynie łza.
Wychowała dama chama, mama siłę ma.
Upadam, żeby powstać, wstaję, żeby biec.
Biegnę, żeby wygrać, Ty też!
Spuściłem łeb i łza wpadła no wody...odwróciłem się i zobaczyłem Fantę..
-Słyszałaś to?-przełknąłem ślinę?
Fan? To chyba kiedyś też było :/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz