Rzuciłem się na psa a Cass się wydostała spod niego.Gryzę go w szyje,ale ten przewraca mnie,poddusza i mówi:
-Mamusia za dużo bajeczek ci opowiadała,Romeo.
Po czym wyszczerzył kły i rzucił mnie na kamień.
Zemdlałem,budzę się po paru sekundach i widzę że Error zbliża się do Cassie.
Biorę kamień w pysk i rzucam mu w łeb,a ten pada...
-Cass! Nic ci nie jest?-podbiegam do niej..
-Nie....Co to za pies...
-Error...Mój wróg... Wracajmy.
-Dobrze
Pomogłem suczce wstać i poszliśmy powolnym krokiem nad Skalną Rzekę...
-Jak on cie nazwał?Romeo?
Zapytała gdy usiedliśmy przy brzegu.
-Nie wypowiadaj tego słowa...
-Nieznośne przezwisko?
-Yhm-uśmiecham się.
Po chwili...Wepchnąłem suczkę w wodę dla poprawienia humoru.
-O...Humorek się poprawił?-zaśmiała się i pociągnęła mnie za ogon wciągając w wodę.
-Raczej tak-mówię patrząc w jej złote oczy.
<<Cass ;3?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz