Zacząłem smutnym wzrokiem wpatrywać się w ziemię. Nagle... usłyszałem kroki. Odwróciłem się i...
- Galaxy! - krzyknąłem. - Nie dość zepsułeś mi życia w wojsku?
Pies tylko się zaśmiał.
- Wiesz Axel... mam jedną tajemnice. Aischa nie umarła na raka.
Warknąłem.
- To na co?
- Mocno ją poraniłem.
Nie wytrzymałem i skoczyłem na psa. Ten jednak mnie odepchnął.
- Mały słodki piesek mnie nie pokona! - zaśmiał się szyderczo Galaxy.
- Ale "Mały słodki piesek" ma serce i wolę życia! - krzyknąłem.
Pies lekko warknął, po czym znikł w krzakach.
Westchnąłem i znowu usłyszałem kroki.
- Zaś ty Galaxy? - warknąłem.
- Jaki Galaxy? - zapytał zdumiony głos z krzaków.
- Galaxy! - krzyknąłem. - Nie dość zepsułeś mi życia w wojsku?
Pies tylko się zaśmiał.
- Wiesz Axel... mam jedną tajemnice. Aischa nie umarła na raka.
Warknąłem.
- To na co?
- Mocno ją poraniłem.
Nie wytrzymałem i skoczyłem na psa. Ten jednak mnie odepchnął.
- Mały słodki piesek mnie nie pokona! - zaśmiał się szyderczo Galaxy.
- Ale "Mały słodki piesek" ma serce i wolę życia! - krzyknąłem.
Pies lekko warknął, po czym znikł w krzakach.
Westchnąłem i znowu usłyszałem kroki.
- Zaś ty Galaxy? - warknąłem.
- Jaki Galaxy? - zapytał zdumiony głos z krzaków.
<Ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz