Żyłam w pięknej rezydencji we Francji na wielkim dworze u bogatej
rodziny. Była to rodzina najbogatsza w tym kraju. Od małego żyłam tam ze
swoją mamą i starszym bratem. Kochałam to wszystko. Jednak pewnego
dnia, rodzina ta zbankrutowała. Matkę oddali do schroniska, gdzie ją
uśpili. Brata oddali innej rodzinie, na którą go było stać. Ja za to
także trafiła do innej rodziny. W poprzedniej rodzinie, jedynie kto się
mną zajmował to matka i brat. Ludzie nami się nie przejmowali. Ja
trafiłam do małej dziewczynki. Jednak szybko się okazało, że to nie
dziecko, ale potwór. Krzyczała na mnie i biła. Nic nie jadłam i nie
piłam. Niestety nie mogła uciec, gdyż była pod prądem, a Sasha - imię
dziewczynki - nauczyła mnie komendy "zostań". Na szczęście w ucieczce
pomogła mi wiewiórka. Zdjęła w nocy ze mnie obrożę elektryczną i razem
uciekliśmy do lasu. Tam spotkałyśmy jakiegoś psa
<Jakiś pies?>
<Jakiś pies?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz