niedziela, 9 listopada 2014

Od Assuvy

Żyłam w pięknej rezydencji we Francji na wielkim dworze u bogatej rodziny. Była to rodzina najbogatsza w tym kraju. Od małego żyłam tam ze swoją mamą i starszym bratem. Kochałam to wszystko. Jednak pewnego dnia, rodzina ta zbankrutowała. Matkę oddali do schroniska, gdzie ją uśpili. Brata oddali innej rodzinie, na którą go było stać. Ja za to także trafiła do innej rodziny. W poprzedniej rodzinie, jedynie kto się mną zajmował to matka i brat. Ludzie nami się nie przejmowali. Ja trafiłam do małej dziewczynki. Jednak szybko się okazało, że to nie dziecko, ale potwór. Krzyczała na mnie i biła. Nic nie jadłam i nie piłam. Niestety nie mogła uciec, gdyż była pod prądem, a Sasha - imię dziewczynki - nauczyła mnie komendy "zostań". Na szczęście w ucieczce pomogła mi wiewiórka. Zdjęła w nocy ze mnie obrożę elektryczną i razem uciekliśmy do lasu. Tam spotkałyśmy jakiegoś psa

<Jakiś pies?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz