Rano,budzę się i światło świeci mi w oczy.
-Cholera-warczę zasłaniając oczy
Wyszedłem, i sam wybrałem się do lasu.Spotkałem dziwne drzewo,podchodzę do niego i drapię pazurami o pień.
-Co za głupie drzewo-burknąłem
Próbuje na nie wskoczyć co jest bardzoo głupie (nie jestem kotem)
Oparłem tylne łapy o nie,co wyglądało dziwnie.Nagle zauważam czarną sukę,ta zbliża się do mnie a ja mam jakąś taką pozę:

Ona patrzy się na mnie jak na debila... (No nic dziwnego..)
<<Fata? Brakowena mnie dopadła ;_;>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz